Obóz cz. 6 – bogactwo gatunkowe (AGO + MPL)
8 września:
Właśnie piszemy Wam relację i trochę nadrabiamy Zupełnie inną ligę (choć nie robimy tego jakoś rekordowo intensywnie). Do wczesnego popołudnia wolne chwile wykorzystywaliśmy na wpatrywanie się w morze, bo wreszcie więcej powiało. Trafiły się nam wydrzyki w liczbie kilkunastu, choć nieliczne udało się oznaczyć (jako ostrosterne). W wackach trzydziestka bosych siewek, w tym apricaria (pierwsza w sezonie). No i znów w wolnych chwilach reperowaliśmy elementy pułapek tunelowych.
7 września:
Znaczna cześć dnia przeleciała nam na naprawach sprzętowych. Cztery załogantki i Adam obciągnęli dziś dziesięć wacków 🙂 Ptaków było mało to mogliśmy sobie pozwolić na więcej prac obozowych. Zresztą nawet retrapów było dziś niewiele. Glut z końca cypla nadal skupia siewki, choć jest ich znacznie mniej niż wcześniej. No i Monika zebrała trochę grzybów, wiec jutro będzie jakiś niewielki sosik. Fotki Marty i Rudej
6 września:
Dzień retrapa i przygód. Najbardziej emocjonująca z nich miała miejsce po południu. Kierownik w drodze na dwójkę zauważył lódź z jakimiś panami w rezerwacie i wysłał dwóch załogantów z interwencją, samemu próbując zrealizować swój pierwotny plan. Okazało się, że załoga łodzi próbuje wywieźć obozowy kajak! Tłumaczyli się, że widzieli ten kajak już miesiąc temu i zamierzali go dostarczyć na najbliższą komendę policji 🙂 Poza tym dzień był zacny kulinarnie. Jedliśmy oscypki i szkloki uzyskane z darów. A w obchodzie łapią tylko glutowe wace na końcu cypla i ptaków nie ma za wiele. Foty Ani, Marty i Sabiny.
5 września:
Dziś już tak przebojowo w wackach nie było. Dzień minął pod znakiem hiaticuli (sporo ich bylo), gluta (którego naniosło) i retrapów (które dominowały). Glut zgrupował siewki, ale i zasyfił wace, wiec roboty z czyszczeniem będzie niemało. W obchodzie wylądowała grupa dziewięciu wielkich i barczystych panów, którzy zostali skutecznie wyeksmitowani przez Bazylego i Mateusza zabezpieczanych przez Anię.
4 września:
Wreszcie dotarły ptaki i dziś było co robić. Ponad 70 zaobnóżkowanych, głownie siewek i to z rożnych gatunków. Oczywiście alpina, ale też kamuszniki, minuta, limikole, pisiki i inne. Wdepnęły dwie cyraneczki. Jednak, jak to zwykle bywa, kierownik sam sobie musiał coś ciekawego przynieść z jedynego obchodu na jaki tego dnia udało mu się wybrać. A była to duża mewa oznaczona jako romańska (ewentualne uwagi diagnostyczne mile widziane 🙂 ). Była zaplątana jakimś sznurkiem za głowę i skrzydła i zawinęła się o wacek. No i jej foty z terenu prezentują się lepiej niż w rekach 🙂 Nie było też wiele czasu na patrzenie więc i obserwacji niewiele, choć niektórzy może widzieli daleko orlicy cień 🙂 A poza ptasio, od wczoraj tężeje turbo galaretka® i cześć załogi wyczekuje degustacji
3 września:
W ciągu dnia wczorajszego (3.09) wykonywaliśmy rożne mniej lub bardziej potrzebne prace obozowe, w tym próby poprawienia panelu słonecznego. Do popołudnia zapowiadał się Wielka Siewkowa Bryndza, ale potem jakieś ptaki dotarły! Ostatecznie udało się 'pojmać’ prawie 30 bosych siewek, poza alpiną były też kamuszniki, biegus płaskodzioby i kszyk. Załoga stara się sprostać zadaniu spożycia zalecanej dziennej dawki wody gazowanej Wieczór spędziliśmy w całkowitej ciemności snując mroczne historie i sącząc napoje mleczne o smaku Monte. Telefon Kierownika MPL oddał ducha, a jednym z ostatnich swoich tchnień powiadomił świat za pomocą PGL o obserwowanej przed wieczorem na kierownicy po stronie Mikoszewa orlicy. Ptaka nie udało się udokumentować, MPL podjął desperacką decyzję o zawziętym poszukiwaniu zagubionej mew w okolicy.
2 września:
Zmiany kadrowe (MPL zastąpił AGO na kierowniczym zydlu) i przetasowania w ustawieniu waców nie przyniosły natychmiastowych efektów. Siewki i inne skrzydlaki siedzą głownie po stronie Mikoszewa lub nie ma ich wcale. Poza alpinowo zaobnóżkowaliśmy między innymi kwokacza i limikole. Przed wieczorem dwa wydrzyki (pasożyty) ganiające mewy. Powiało trochę więc może jutro coś się ruszy – jak nie w wackach to chociaż terenowo.
1 września:
Ptasio nareszcie wyż- 46 siewek i jedna śmieszka. W załodze kolejne zmiany, średnia wieku znacząco wzrosła. Weekend to czas interwencji. Byliśmy świadkami niewerbalnego pojedynku samców – obcy zwątpił i ustąpił. Dziś z wody wspomagała nasze działania policja. Pokrzepieni obiadem nereidowym ruszyliśmy na wieczorne obchody i nanieśliśmy pierzastych. Mały obchód można oficjalnie przyjąć za wolny od śmieci!
31 sierpnia:
Czasem słońce, czasem deszcz, a ptaków… ech, jak na lekarstwo. Dziś tylko 19. W górze chrapiące marchewy, a na obchodzie o 19 – radość wielka – dwa temminki (!), poleciały z naszymi blachami. Załogowo zmiany – przyjechał Krzysiek z Krakowa i jak co roku przywiózł całą blachę PYSZNEGO ciasta. Do wieczora nic nie zostało, a załoga ledwo się rusza. Cd. znalezisk na plaży- dziś gustowny but i gabarytowo największa- opona. A wieczorem znów przyleciały bzykuszki, zgadnijcie co to takiego.
30 sierpnia:
Dzisiejszy dzień na Ujściu przebiega pod znakiem nauki robienia rozmazów z pasztetu i poznawania erotyzmu na wielu poziomach wtajemniczenia. Ptaków zaobrączkowanych 23, w tym kszyk, biegus płaskodzioby oraz TIGEREK z ostatniego obchodu mocno poprawiły nastroje załogi, która cały dzień gdera i majaczy z brak jedzenia i gorąca. Wieczorami zbiera się nam na wspominki i snucie obozowych opowieści.
29 sierpnia:
Nadal jesteśmy w depresji – tylko 19 zaobnóżkowanych ptaków. Za to po południu nastroje podbudowała szwedzka alpinka. Ptaków nie ma, ale o rezerwat dbamy cały czas. Z dzisiejszego obchodu poduszka. Interwencje bywają także miłe dla oka 😉 Morze podzieliło się z nami miętusem, ale zaopiekowała się nim siodłatka. Dziś częściowa zmiana załogi – trzymamy kciuki za Damiana i Mateusza na egzaminie obrączkarskim!
28 sierpnia:
Czasem słońce, czasem deszcz a siewnica nasza jest. Łącznie 25 zaobrączkowanych a płatkonóg jeszcze nie.
27 sierpnia:
Poranna wyprawa do Mikoszewa i 2 szable oraz 2 marchewy. W obozie nastroje bojowe, przyszli obrączkarze dzielnie pracują, ale jednak chyba jutro przyjdzie czas na odczynianie – tylko 24 ptaki zaobnóżkowane, ale z 7 gatunków. Po Wiśle śmigał płatkonóg. A na koniec dnia drodzy braciszkowie – przybył do nas długo wyczekiwany Brat Rycyk!
26 sierpnia:
Dziś zmiana kierownicza (AGO) i załogowa. Ptaków mniej, ale nadzieje spore. Z fajnych gatunków TRINEB i z dużym prawdopodobieństwem obserwacja młodego kopczyka.
wcześniejsze relacje:
Rozbijanie i pierwsze dni (PRD+GZA)
Wzloty i upadki lipcowe (PNG+AWŁ)
Comments are closed here.