Loading

Obóz cz. 3 – wyczekiwanie i… są! (WMS+KSA)

Obóz cz. 3 – wyczekiwanie i… są! (WMS+KSA)

 

4 sierpnia:

Poranny chłód był tylko złudzeniem, patelnia znowu wróciła. Siewki słabo się łapały, po czym z ostatnich 3 obchodów prawie 40 ptaków. Czy to dobra wróżba na jutro? Świeżo wyrzucony glut dał nadzieję, specjalnie poprzestawialiśmy wacki no i efekt jest. Dziś wielkogabarytowo – siewnica (już trzecia), canutki, szlamniki, kamusznik. CALFER P69 ciągle się retrapi, no ale ile można?! Prezes informuje o 1000. alpinie, a z ostatniego obchodu pierwsza dla sezonu młoda alpinka.
38539071_2193964264158546_2200327233392869376_n

38518100_282166052559192_4316670727819362304_n

38506595_880505815471583_8267246504981299200_n

38503211_1079889788858901_4994025188233314304_n

38497321_274711146664851_5845458018933669888_n

38485087_1829692927099741_5022645407184846848_n

38482592_1996229280637679_668505109797273600_n

38438035_649618135437552_279657342256021504_n

38423232_1829729747096059_8343418892437159936_n

38411666_445746149277189_4025405373157474304_n

38280442_1829693083766392_4039375286863659008_n

38228790_1829693030433064_7536111778346827776_n

3 sierpnia:

Siewki nieco odpuściły, ale tłuste piskliwce na drugim miejscu dzisiejszego podium! Na koncie pierwszy dla sezonu szlamnik i druga po wczorajszej siewnica. Wreszcie trochę ochłodziło się i cały dzień można było obrączkować w domku, a myśli kierownika i załogi przestały obsesyjnie krążyć wokół arbuza z lodówki, lodów, tudzież bardziej tu realnych sposobów chłodzenia się. Kierownik opanował w języku migowym wypraszanie na odległość turysty z rezerwatu (w kulturalnym tłumaczeniu: Wracaj, skąd przyszedłeś! Nie widziałeś tablic?!). W załodze krakowski akcent i pyszne, krakowskie precle.

38284540_1829686340433733_7487549978995326976_n

38289154_1829686210433746_858241745433919488_n

38289197_1829686363767064_7848995339792023552_n

38411851_1829686457100388_5133932240366993408_n

38469593_1829686243767076_7640686475293491200_n

2 sierpnia:

Dziś było tak gorąco, że już po drugim obchodzie wypełzliśmy z domku obrączkować w cień krzaków. Siewek sporo, bo do setki zablachowanych z dnia zabrakło tylko 8 ptaków! Ale sporo też retrapów, bo aż 69. Hitem dnia była siewnica. Załoga spisuje się na medal, 100% obecnej to studenci z koła KOS UG. Mimo że wczoraj pozalewało Gdańsk, to Wielki Kuling czuwa nad obozem – drugi dzień postraszyło burzą i… nawet nas nie drasnęło.
38458002_1827927940609573_4649205233522573312_n

38405449_1827956870606680_1300726245683625984_n

38297866_1827956747273359_4990004111001780224_n

38297865_1827929370609430_2609924520517042176_n

38273577_1827928483942852_2900488786192367616_n

38212424_1827928337276200_1563038813486317568_n

38211801_1827928150609552_5261506422759227392_n

1 sierpnia:

Kolejny dzień żar leje się z nieba. Wymiękamy… Alpina nieco odpuściła, dziś przeważały retrapy. Kierownictwo po WMS przejęła KSA. Jeden z wacków w niewyjaśnionych okolicznościach został zmasakrowany. Czyżby przez dwójkę rozgrzanych turystów, którym zabrakło miejsca na plaży w Chałupach?
20180801_170150

6331F318-B3D9-4235-AE1F-1FE01E3D9BF7

4947C627-4A50-4277-9E3F-F7CB4D085044

20180801_230939

31 lipca:

Ptaki wciąż dopisują. Ze względu na upał przenieśliśmy obrączkowanie z domku pod krzak rokitnika. Chłodzimy się wszystkimi możliwymi sposobami. Trening Kasi (KSA) na kierownika dobiega końca i od jutra około południa przejmie władzę na punkcie. Potencjał socjalno-kulinarny załogi przeszedł wszelkie oczekiwania. Dzięki za nowości w postaci turbogalaretki i turbomiśków z Biedry (by Marta w wykonaniu Soni) oraz racuchy i placki (by Sonia). Aha – bym zapomniał: w ostatnich trzech dniach Stockholm na alpinie i Kiev na alpinie i ferruginejce. No i dziczymy dalej!
20180802_001024

20180731_210122

20180801_095110

20180801_123856

30 lipca:

Wrócił upał i duchota. Ptaki są i nawet się łapią. Byłoby ich więcej gdyby nie dziury w wackach w komorach zbiorczych. Powstały same z siebie w elementach zrobionych z ——– cieniutkiej siatki. Naprawiliśmy ale trzeba być czujnym. Wymiana części załogi. Ktoś nie dotarł bo zabłądził i prawie utonął w bagnie. Ciekawe jakim? Rzeczywistym czy w przenośni?

PART_1532877585329

cof

cof

20180730_141952

29 lipca:

Takich dni na Kulingu jest mało i przechodzą do historii. Dzień zaczął się przyzwoicie. Do 12:00 mieliśmy 50 zablachowanych siewek. Obchód o 14:00 i Armagedon. Ulewa, grad: ściana wody z nieba a wacki pełne ptaków! Decyzja: ile się da do koszy, a reszta (sorry) poleciała na wolność. MKZ ocenił, że wypuścił 80 ptaków, a w tym max 10 retrapów. W domku załoga suszyła zmokłe pierzaki. Full profeska i do obnóżkowania trafiały wychuchane. W sumie z tego obchodu zablachowaliśmy 94 siewki. Jak dodać te wypuszczone to wirtualnie jesteśmy na poziomie rekordu obchodu wszechczasów. Suma dnia 166 czyli ex equo 16 wynik wszechczasów.
20180729_132341

20180729_130259

20180729_134929
gumisie w płynie by Marta .

20180729_130443

20180729_130252

20180728_184601 DSCN4907

28 lipca:

W dniu dzisiejszym przybyłem do obozu. W dojściu towarzyszyła mi żona Jola. W obozie zostałem prof Meissnera i mgr Kozakiewicza. Obaj byli trzeźwi. Przywitali nas serdecznie. Kilka godzin później poczęstowali nas skromnym obiadem. Prof Meissner stanowczo odmówił przyjęcia środków pieniężnych. Podczas naszego pobytu prof Meissner wielokrotnie wyrażał swoje zdziwienie z liczby złapanych ptaków. Nieco zdziwiła mnie jego świetną konstrukcja somatyczna.Również sfera psychiczna robiła imponujące wrażenie. Całość obrazu burzył nieco mgr Kozakiewicz. Mówił dużo i cały czas o jedzeniu. Był to jeden z ładniejszych dni w moim życiu. Biorąc pod uwagę powyższe proponuję przyznać obozowi Kulinga notę najwyższą.
 Grzegorz Lorek. Prof oświaty.
 P.S. burza i deszcz i są ptaki! GLorek-dzięki!
WMS
20180728_122542 20180728_122628 DSCN4862 DSCN4892 DSCN4894 DSCN4907

27 lipca:

Dziś ptaki zeszły na drugi plan. Zresztą ledwo udało się osiągnąć dwucyfrowy wynik. Cofnęliśmy się na ten jeden dzień o 25 lat! Szczegóły w kultowym  KULINGowskim Raporcie® za 2018 rok albo na XXXV leciu! Zgłaszajcie się, bo będzie się działo!

20180727_202125

20180727_114020

26 lipca:

No cóż. Ostrygojad nr 101 podratował z lekka nastrój. Jednak mizerny wynik nasuwa myśl, że sierpniowa dziura nastała niespodziewanie już w lipcu. A może wszystko leci nad nami i u nas nie siada? Podnosimy morale na wszelkie możliwe sposoby. Ale żeby w końcu lipca przez cały dzień nie zaobrączkować ANI JEDNEJ alpiny???

20180727_140721

25 lipca:

Wydobyliśmy i reanimowaliśmy wacka z krzaków co go zimą morze oddało. Pracuje ich tyle co nigdy. Niestety wacków jest więcej niż siewek w okolicy. Juvenalna czubatka jako wackowy bonus i turbo galaretka w dwóch smakach.

20180725_205739 20180725_205731

24 lipca:

Nędzy ptasiej ciąg dalszy. Zachodzimy w głowę czy czasem szczyt migracji nie jest teraz, a ptaki siedzą po prostu po drugiej stronie Wisły. Jednak dzień zdecydowanie uratowało ciasto Danusi W. wraz z nią samą oraz GLorek z Jegojolą. Zupełnie jak 20 lat temu.

23 lipca:

Upał zabija. Pakom też się nie chce. Piskliwiec PRAHA podniósł ciśnienie, tak jak kandyzowana pigwa by GZA. Dorobiliśmy dwa wacki by być gotowym na nadchodzący (kiedyś) nawał alpiny.

37658564_1708826355837052_720552047476211712_n

37661343_1708826075837080_3178038115549839360_n

37729386_10156459429968290_6260783778818424832_n

22 lipca:

Zmiana kierownictwa. Foki płaczą za Dziką. Genialne racuchy oraz agrestowe mleko z 2012 roku.

37633992_260324648078679_4758476271048982528_n

37694832_10156459430123290_4027818221359857664_o

37706214_1707543285965359_6437522443258036224_n

wcześniejsze relacje:
Rozbijanie i pierwsze dni (PRD+GZA)

Wzloty i upadki lipcowe (PNG+AWŁ)

 

SZB

SZB

Comments are closed here.