Loading

Obóz cz. 2 „Gdzie te siewki? Na UW!” WMS + MWT

Obóz cz. 2 „Gdzie te siewki? Na UW!” WMS + MWT

29.07

Wszyscy dziś jacyś tacy zmęczeni. Ptaki dalej łapią się dobrze i dziś mamy najlepszy gatunkowo dzień – aż 8 różnych gatunków siewek dostaje blachy. Prowadzone są ćwiczenia z oznaczania, wiekowania i obrączkowania i mierzenia ptaków. I kontemplujemy ostatnie chwile, bo jutro zmiana kierownika oraz części załogi i trzeba będzie się udać na obchód najdłuższy, czyli taki co trwa aż cały rok, zanim wrócimy na UW.

Tygodniowy pobyt na naszym obozie na swoim blogu opisał Paweł – KULING – wyprawa na obóz obrączkowania ptaków siewkowych

28.07

Chyba wolno nam powiedzieć, że dziś jest dzień dla KULINGa historyczny i od rana tak się czuliśmy skreślając z naszej 'ala-adwentowej’ kartki kolejne kwadraty odliczające do 31. siewki tego dnia, która jednocześnie miała być 100 tysięczną siewką zaobrączkowaną w historii KULINGa. W głowie mieliśmy, że jest 'pewniakiem’, bo ostatnie kilka dni ptaki łapały się bardzo dobrze, jednak ona trochę powodziła nas za nos. Pierwszy obchód poszedł super i już mówiliśmy, że będzie na następnym. Ale na następnym siadło. Trzeci obchód, kierowniczy był niemal zerowy – oj! nie będzie dobrze, jeśli świętowanie będziemy musieli przesunąć na następny dzień, bo mam już połowicznie zaplanowane i ogarnięte wieczorne uroczystości. Ale wreszcie wpadła, z obchodu o 14 przyniosła ją Adela, MWT obrączkowała z trzęsącymi się rękoma, Ania zapisywała, a Tomek L plastikował. W około byli, dopingowali, kamerowali i wszolili Tomek S, Paweł i Sławka. Marcin w tym czasie walczył z żywiołem na kajaku, a Martyna była w drodze, ale myślami byli z nami! A co się działo po tym to już możecie sobie wyobrazić i pozazdrościć.

27.07

Dzień ptasio równy wczorajszemu – ALPINA – morze morze alpiny, mocno dominującej, choć dla umilenia łapie się z niej dużo zagranicznych kontroli – dziś Budapest i Stockholmy. Do 100 tysięcy brakuje nam tyle co nic i jeżeli ptaki spektakularnie nie znikną to jest on prawie pewny. Zbieramy siły, robimy kalendarze adwentowe, a MWT zrobiła specjalne żółte mleko ze zwiększoną zawartością laktozy. Tylko szkoda, że dosypała do niego 6 łyżek soli zamiast cukru. No, ale pewne rzeczy są tylko dla dorosłych. Do tego mam kryzys długopisowy, miszmasz ekspodujących (bang!) fasolek w maskach i zimko-bo-wieje.

26.07

Klask! – NO! – szur szur szur – Rzucili się! Jemy naprawdę pysznie – owsianki, kotlety z groszku, klasyczna pulpa, carbonara i obowiązkowa przerwa kawowo-słodyczowa. To wszystko po to żeby utrzymać nas w formie, bo siewki nie odpuszczają. Dziś mamy wynik prawie trójcyfrowy – 99 siewek. MWT znów mierzy ptaki przez sen oraz brawurowo ratuje wacka na małym obchodzie. Sami nie możemy w to uwierzyć, ale mentalnie zaczynamy przygotowywać się do 100tysięcznej siewki zaobrączkowanej na Kulingu.

25.07

Boli-muchy i Męczy-ciepło i Zło-krogulec. To z negatywów. Z rzeczy pozytywnych mamy pierwszego w sezonie knota i 59 innych siewkusów w tym Brytola i Norwega. Spełniamy obowiązki strażników rezerwtu – wyprosiliśmy trochę turstów, a Paweł naprawił płot na cyplu. Pocieszające, że poziom świadomości społeczeństwa wzrasta i turyści sami siebie nawzajem potrafią wyprosić, ale z drugiej strony przez to będziemy bezrobotni. Informujemy, że długość życia zgrzypika została ustalona na minimum 12 dni.

Zdjęcia ptaków robił https://przygodyprzyrody.pl/

24.07

Ale fajnie! Odwiedziła nas pierwsza w sezonie limicola i pierwsza młoda alpina i to od razu i fińskim paszportem. Dobijamy do drugiego wyniku tego sezonu – 97 ptaków. A jak mówimy, każdy wynik powyżej 50 ptaków na UW jest bardzo dobry. Marcin pływa dzielnie kajakiem, a reszta załogi spełnia zadania porządkowe zlecone przez MWT.

Zdjęcia ptaków robił https://przygodyprzyrody.pl/

23.07

Poranek nie zaczął się obiecująco, dwa obchody nawet przyszły puste, dopiero około 15 ptaki ruszyły. Najczęściej łapany jest gatunek TENSAM (czyli CALPIN, czyli alpina, czyli biegus zmienny). Są też minutki i tygrysie ferruginejki. A na dużym obchodzie chodzi rudy rycyk! Ustawiamy pod niego systemy i inne złożone kombinacje, ale mimo jego powtarzającego się chodzenia-obok-wacka, do lejka nie wchodzi. Na obiad był biały ziomek.

Zdjęcia ptaków robił https://przygodyprzyrody.pl/

22.07

Zmiana kierwonika z WMS na MWT i próby dorównania rekordowi, który padł dzień wcześniej. Nie wychodzi źle, dzień kończymy z wynikiem 76 zaobrączkowanych siewek. Doleciało też trochę samic, więc może swój ciągnie do swego? MWT utopiła telefon, więc ze zdjęciami na bloga może być krucho.

Zdjęcia ptaków robił https://przygodyprzyrody.pl/

21.07

Trudno powiedzieć co zadziałało, czy to wczorajszy makowiec czy brak wiary w skuteczne chwytanie w tym sakramenckim upale, czy spowodował to wyjazd Martyny. Pół setki było po trzecim obchodzie, w tym cztery zagraniczniaki: dwa Brytole, rzadki Norweg i Szwed. Potem przyjazd załogantki z Czech i alpinka z obrączką Praha. Non-stop praca obrączkarska w upale bez ruchu powietrza, wśród bolimuszek, gzów i tym podobnych oraz posiłki na zmiany. Tylko dlaczego wśród alpinek mamy jakieś 85-90% samców! Można stawiać różne hipotezy, ale czy się obronią? Dzień niesamowity z wynikiem oscylującym w okolicach pierwszej dziesiątki wszechczasów.

20.07

Upał. W przyrodzie prawie nic się nie dzieje. Plandeka ratuje nam życie. Ze znalezionej na plaży czarnej puszki po piwie Jonasz robi kolejny specjalny aparat solarygraficzny. Powoli obstawia nimi cały obóz. Będziemy mocno udokumentowani. Po południu przyleciały siewki! Ponad 50 alpin łazi po plaży i kierownicy. Jutro będzie się działo! Wieczorem pączki zamieniliśmy na rewelacyjny MAKOWIEC!!!

19.07

To trzeba było już dawno powiedzieć! W tym roku wacki są skręcone znakomicie. Gratulacje dla ekipy skręcającej! Testujemy uprząż do dalekodystansowego noszenia wymyśloną przez Bazylego. Dziś też składamy gratulacje Jonaszowi z okazji brawurowej obrony pracy licencjackiej. Siewek praktycznie nie ma, bo siadają tylko na chwilę ale jakieś cudem coś się łapie. Po raz kolejny kolacja pączkowa!

18.07

Dużo się dzieje i mało miejsca by to wszystko opisać. Może zdjęcia to opowiedzą. Powstała dziura. Jest mocno pomarańczowo. Kolejna. Ptaków MAŁO. Nie widać, nie słychać i nie ma w wackach. Czwarty wieczór z pączkami, ale już bez Oli. Długotrwałe, radosne i merytorycznie w pełni uzasadnione gratulacje z okazji zdobycia tytułu magistra i stopnia licencjata (cokolwiek to znaczy). Powstał też system noszenia wacków na duże dystanse!

17.07

Pogoda zdecydowanie lepsza i ptaki niestety odpuściły. Wczorajsze pączki nie napędziły wyniku jak te przedwczorajsze. Wiemy dlaczego. Składnikiem był zwykły jogurt a nie klasyczne Danio. Dziś trzecia kolacja pączkowa by Ola, ale pączki znów zrobione na bazie Danio, co zapowiada zdecydowanie lepszy wynik jutro! Zaczynamy pożegnanie Oli i Bartka, bo jutro wymiana załogi. Wyłowiliśmy list w butelce napisany przez siedmioletnią dziewczynkę z Niemiec, ale przypłynął z Gdańska. Pewnie o tym na Kulingowskim blogu ona nie przeczyta, ale o tym sumiennie donosimy!

16.07

Na przemian pada i leje. Wieje cały czas. Nawet klej nie klei. Dziury w dachu zlokalizowane i oznaczone. Dzielna załoga oddaje się czynnościom różnym i nawet biega do Świbna. Ptaki powoli ale konsekwentnie włażą do wacków. Wynik rekordowy w tym sezonie. No i pierwsze 60 sekund w jednej ptasiej postaci. Ponawiamy ucztę pączkową!

15.07

Zmiana kierowników i wynik ledwodwucyfrowy czyli okrągłe 10. Dorobiliśmy i dostawaliśmy 2 wacki czyli jest 34. Wciąż więcej niż siewek w wackach, choć cudowne 15 alpinek 2 ferki i 18 hiatek z singlowym dubiusem łazi po piachu. Jutro szykujemy się na rekord dnia. Jednak absolutnym przebojem były pączki by Ola!

pączki musiały być super, bo aż 3 różne osoby wysłały mi ich zdjęcia, oraz jak się później okazało robili je przez 5 dni z rzędu ~ MWT

MWT

MWT

Comments are closed here.