Obóz cz. 2 „Ptaki (już nie) kapią” KSA+WMS
27.07
Większość załogi jest na M, a nawet na Mar! Tylko Kropa jest na Dor. Żaglowiec Dar Kulinga już gotowy. Kierownik zrobił ostatniego wacka z resztek ramek. Super konstrukcja, tylko ptaków NIE MA! Walka o dwucyfrówkę. Skuteczna – 18. Trzecie prawo, o którym miało być póżniej: wraz ze wzrostem temperatury powietrza spada objętość butelki mleka. W tym roku zdecydowanie się sprawdza.
26.07
Znowu kapie…. Ptaki siedzą poza rezerwatem, a plażowiczów za mało by je przegonić do nas. Dorosła batalionica się złapała i to dziś najfajniejszy ptak. Jednak absolutnym przebojem jest alpinia z turecką obrączką. Pierwsza taka u nas! Marta-dzięki! Wyścigi zgrzypików i prace ręczne. Kierownik zaniemógł ale jeszcze dziczy.
25.07
W drużynie pojawił się wybitny skrzydłowy (MKZ) i od razu wynik ligowy zaczął się wyraźnie zwiększać! Dwóch skrzydłowych, dość dobry pomocnik i rozwijający się obrońca daje szansę na podgonienie ligowego wyniku. Aha, są też jakieś ptaki, ale mniej, choć ponad 40. Staramy się przebłagać siły natury ogólnie znanymi metodami i może jutro będzie lepiej.
24.07
Zdecydowanie to nie jest już kapanie i chyba czas zmienić nagłówek. Siewki ruszyły! Poranny obchód zerowy, ale kolejny to już było to! Dziś zablachowaliśmy 105 siewek. Do tego 3 alpinowe kontrole: Londyn, Sztokholm i jakiś Polak. Bonusy w postaci teminka i minuty. Kaziu – dzięki za wsparcie w postaci mleka. Kulingowski duch w ludziach nie ginie! Nawet po wielu latach. Boisko wciąż duże, ale pojawili się nowi zawodnicy! Nawet literówki w blogu nam nie straszne!
23.07
Jest szlamnikowo! Cała wczorajsza jedenastka już chodzi z Kulingowskim paszportem. Pojawiają się nowe i na bieżąco je wyłapujemy w dwa wacki czekające na strategicznych pozycjach. Morale wysokie i skutecznie je trzymamy wysoko!.Taaaakich pierogów możecie tylko pozazdrościć! Zgodnie z przewidywaniami ptaków coraz więcej i już nie było pustych obchodów. Tylko w innej lidze jakaś porażka, bo boisko bardzo duże, a poważny zawodnik tylko jeden. Jutro wymiana części załogi.
22.07
Można by pisać o pysznych, domowych powidłach od Sławki, naprawianiu wacków (jest ich 35), zawleczce od mleka z napisem Specjal JP2021 (WMS po tylu latach bezowocnych, licznych prób!), albo o trzecim prawie Wodza (o tym będzie później). To wszystko nic! Od wczoraj na końcu cypelka łaziło stadko 11 szlamników. Najpierw była obserwacja (prześliczne godówki!), potem mocno przemyślany plan i ustawienie systemu dwóch wacków, tak by szanse były jak największe. Strategiczne opóźnienie obchodu o 15 min. Efekt: 5 lapponiczek i kanucik jako bonus. Wszystkie lapki z jednego wodnego wacka. Potem jeszcze dwa śliczne samczyki w tym samym wacku. Takie rzeczy tylko na Kulingu! Długi obchód ma 4694 wuemesokroków, a mały 1445 tychże.
21.07
Od rana akcja pod kryptonimem MYSZ – szorowanie i dezynfekowanie plamy pod materacem. Zwierzątko chciało z nami zostać na zawsze, niestety w nocy zdradził je zapach… Po południu wodowanie kajaka z kierownicy i zmiana kierownictwa. Droga Załogo – dzięki za cudowne dni w UW i do zobaczenia za rok!
20.07
Błony śluzowe odkażone wczorajszą czosnkową kolacją – od razu wstajemy wzmocnieni. Na porannym bóbr zostawia kolejne znaki na piasku – tym razem litera „A” i zaostrzony kołek. „A” jak alpina – to wróżba! Ale ten kołek? Hm… No i wróżba się sprawdziła! Na jednym obchodzie, w jednym z nowo postawionych wacków złapało się aż 12 alpin! Tym samym dzienny wyniczek osiągnął zawrotne 34 ptaki 🙂 Morale załogi podskoczyło, więc skręciliśmy i dostawiliśmy kolejne wacki. Tak nas ta alpina zaskoczyła, że kisiel dla pięciu osób rozlany został w cztery kubki – ot, taka obozowa matematyka.
Comments are closed here.