Obóz cz. 1 – Rozbijanie i pierwsze dni (PRD+GZA)
Relacje, które dotarły są na razie szczątkowe i raczej nie będą uzupełnione. Choć być może czeluście internetu skrywają niezbędną wiedzę o tym co było. A może ktoś jeszcze się pokusi o fotorelacje z rozbijania? Tymczasem dużo zdjęć zrobionych przez Kasię (KSA).
2 lipca:
Zaczął się trzeci dzień obozu, stery kierownika trzyma PRD. Domek stanął w rekordowym czasie już pierwszego dnia. Drugiego dnia po południu stały już pierwsze wacki. Po łaszce kręcą się miejscowe sieweczki obrożne. Silny wiatr z północy zalewa fokom łachę, a nam porwał w krzaki kulingową flagę… Ale przetrwała! I tymczasowo zdobi wnętrze domku. Wczoraj na obiad nadwiślańskie danie jednogarnkowe, a dziś montowania wacków ciąg dalszy.
3 lipca:
Zły przywiewał codziennie po kilka alpinek, aż w końcu dziś coś się złapało! Z dnia 4 zablachowane plus pliszka siwa. Po wydmie grasuje dudek. Udało się z powodzeniem zatknąć flagę na maszcie. PRD doszlifował obóz na blaszkę i zamontował elektrykę. Wieczorem kierownictwo przejął GZA, który przywiózł upalną pogodę oraz… komary ? Prezes SZB dowiózł lodówkę (ta z cypla ulotniła się), można chłodzić co komu się podoba.
6 lipca:
W wackach i na wackach głównie pliszki, alpina skąpo kapie. Nad łachą rybitwy z 5-ciu gatunków i cudne mewy małe skrzeczące jak gumowe zabawki. GZA uczy załogę plecenia bransoletek, co by cerowanie wacków szło sprawniej. Foki śpiewają nam przy kolacji.
7 lipca:
Rankiem praktycznie nic się nie łapało, nawet pliszki dały nogę. Za to południu dosypało alpiną dając przez kolejne trzy obchody ponad 30 ptaków. Na niebie słychać kuliki obu gatunków, a na wieży język czeski. Wynik starcia Prezes vs. jeż nija 0:1.
8 lipca:
Alpina napiera! Z dnia przekroczona stówa siewek. W bonusie dwie brytyjskie blaszki na alpinie. Brexit? W domieszce krwawodzioby, biegusy krzywodziobe i młoda rybitwa białoczelna. Turyści oblegają edukatorów po obu stronach UW. Rano stery po GZA przejmuje PNG.
Comments are closed here.