Obóz cz. 2 „Powrót nadziei” (AWŁ+WMS)
Komentarz redakcji: Obóz jest w stanie bezptasiego stanu co sprawia, że już zaprzestali wysyłać więcej niż 2 zdjęcia. Ilość wysyłanych zdjęć jest proporcjonalna do ilości łapanych ptaków. Piskliwiec przegonił w statystyce ferruginejkę.
2 Sierpnia
Rano poniosła ciśnienie alpinka z Jersey. Chyba druga w naszej historii! Poza tym bezptasia ciąg dalszy. Załoga realizuje się w kulinariach. Jutro kuchnia francuska. Dwa parazyty spowodowały, że załoga notorycznie patrzy się w morze. Walka o dwudziestego zablachowanego ptaka trwała do ostatniego obchodu, bo lepiej mieć kilkadziesiąt niż kilkanaście zablachowanych siewkusów. W sumie było 19 i załoga sama zrobiła siewkę nr 20.
1 Sierpnia
Wyjechała Marta i …… 🙁 . Kolejne dwie osoby (Gosia i Marcin) dołączyły do kulingowskiej braci. O ptakach trudno coś pisać, bo ich po prostu nie ma. Czekamy na szczyt alpiny z obawą, że AWŁ miała jednak rację i szczyt (64 zablachowane) już był, a teraz nastała sławetna dziura sierpniowa. Jak tak dobrze pomyśleć, to cały czas wiało że wschodu i siewkowe tabuny przeleciały nad nami z wiatrem w plecy. Oby nie!!! Próbujemy przebłagać siły natury daniną z mleka, miodu i cytryn. Pomarinus i 6 szablodziobów oczywiście nie w wackach- z lekka poprawia humor. Leśnicy (Marcin dwa) skonstruowali drugi dół misia koala. Głębia oceanu i giętkość wierzby. Robi wrażenie!
31 Lipca
Oj słabo….. przyjechał MKZ i nie przywiózł ptaków tylko cytryny. Tak by było kwaśno. I było! Jutro ma się odmienić pogoda i może coś przywieje. Nadzieja umiera ostatnia. Jutro mamy ambitne plany kajakowe i popełniane, choć pogoda może wszystko zweryfikować.
Mikoszewo, MDZ
30 Lipca
Ptaki wyparowały. Znów Kulingaria na najwyższym poziomie. Trzy minutki z obchodu – wszystkie retrapy. Załamka! W tym roku nie miałem jeszcze ferruginejki w ręku i nie zanosi się by była! Za to był kszyk. Ogłosiłem konkurs na dokończenie hasła: „Alpina jest jak specjal …” można robić wpisy na planszy w domku albo przesyłać na maila obozowego. Rozstrzygnięcie w Raporcie. Nie ma ptaków, a trzeba coś liczyć. Duży obchód ma 3665 wuemesokroków, a mały 1960. Przypominam, że na Szpyrk był kiedyś liczony w mateuszokrokach.
29 Lipca
WMS pisze: „Dzień się zaczął niesamowicie! Dwa pierwsze obchody rzuciły na kolana sugerując wynik trzycyfrowy! Potem coś wymiękło i nie wiadomo WHY ptaki nas opuściły (red. pytanie jaki jest stan higieny załogi bo może mieć to coś wspólnego). Wprawdzie imieniny Marty raz dwa się okazały duuużym wydarzeniem, ale wynik powyżej 50 to wynik WSPANIAŁY i tak będziemy trzymać jak się uda :)”
Mikoszewo, MDZ
Mikoszewo, MDZ
28 Lipca
Odbijamy się od dna. Chyba. Po mikoszewskiej stronie ponad 100 alpin, a u nas nędza, choć pod wieczór coś się ruszyło i wynik dzienny 36 budzi nadzieję. Za to obiad dziś był zjawiskowy! (red. czyżby załoga znalazła zakopane przez Kozaka zapasy 2 tygodnie temu?). Zmasowany niedzielny napór ludzi na rezerwat, w tym golizny. (red. jak nie ma ptaków to chociaż na inne aspekty natury można popatrzeć) Jutro rotacja załogi. Może ptaki przyniosą, bo wciąż wacków więcej niż zablachowanych ptaków (red. można zredukować liczbę wacków…)
27 Lipca
Dzień wacka II czyli najpierw inspekcja tego co stoi i szacun dla ekipy skręcającej!!! (red. tylko dla której ekipy? 18 wacków PRD, 14 wacków PNG/HUK) Potem cztery nowe wacki zasiliły mały obchód, tylko że ptaki wyparowały (red. bywa i tak). O dziennych wynikach nie warto wspominać gdyby nie piaskowiec i dwie limikolki. Dzika twierdziła, że szczyt alpiny już był. No ale trudno w to uwierzyć (red. prawda czasem boli przypominamy). Przeganiamy złe moce ogólnie znanymi sposobami.
26 Lipca
Nastąpiła zmiana Kierownika. Ster przejął WMS. Z tego dnia dotarło do redakcji tylko jedno zdjęcie. Ptaki powoli ale sukcesywnie kapią.
Wódz pisze: „Ptaki łapią się coraz lepiej, choć połowa to retrapy. Zmiana kierownictwa jest przyczyną dzisiejszej krótkiej relacji. Z resztą sami wiecie…” (red. nie wiemy ale mam nadzieję, że kiedyś się dowiemy :))
25 Lipca







24 Lipca
Był nalot brzegówek, które pokryły cały cypel. Siewki ruszyły i miejmy nadzieję że tak zostanie. Pierwszy dubius, kolejne minuta i krwawodziob. W sumie 57 ptaków. Kamil napełnił nam beczki obozowe, czym pewnie wpłynął na obniżenie poziomu morza a co z kolei ściągnęła siewki. My tą wodę skutecznie wylewamy co może tłumaczy spore wahania i wieczne przedstawianie wacków. Uzupełniliśmy również zapasy wody słodkiej. Wieczorem tradycyjny chrzest i mamy 3 kulingowców więcej. Obrzędowe wejście do wody zostało trochę zmodyfikowane – chrzczeni mieli do wyboru styl wejścia albo foka albo kulik. Nie wiem czemu wszyscy wybrali fokę Matką chrzestną była alpina a ojcem oczywiście Kuling.
23 Lipca
Ptaków w wacach niewiele ale na niebie coś ruszyło. Lecą ostrygi kuliki te małe i te duże. Marta nas opuściła ale dotarła nowa Marta wraz z ciastem marchewkowym. Samolot podarowany przez morze dostał nowe życie. Pomimo że ptaków mogło by być więcej humor dopisuje. Pełny relaks. Dziś odpoczynek od upału. Pogoda marzenie. Kolejny Szwed. Ponoć na jutro zapowiadany jest nalot ptaków więc dziś wszyscy profilaktyczne zażywali kąpieli i inne takie aby być i pięknym i przygotowanym.
22 Lipca
Obóz donosi:
„Relacji z dziś nie ma. Bo o takich dniach pisać nie wypada. Minimum na dziś miało być 12 ptaków, co by było świętowanie 300. Zamiast trzysta mamy mleko bo inaczej się nie da. Na pocieszenie Sztokholm.”
Redakcja dopowie tylko, że w wolnym czasie od ptaków (a było go DUŻO) załoga zrobiła zapasy na dalsze dziczenie, upiekła podobno cudowne racuchy (nie wysłali do redakcji, więc nie potwierdzamy), zdążyła zrobić kilka sweet-foto oraz polenić się po racuchach. Z powodu braku kontaktu z Prezesem wyniki publikowane są w formie obozowej jak na załączonym poniżej zdjęciu.
20-21 Lipca
Załoga zmienna jest bardziej niż alpina. Pojawia się i znika. Tu jednak dominuje południowy kierunek migracji. Brak ptaków doskwiera tak bardzo że niektórzy nietoperze zaczęli łapać . Jowita złożyła daninę z wody mineralnej co dało 12 ptaków z obchodu. Ja jeszcze nie mam przekonania do takich metod (bo wody niewiele zostało
) ale jutro chyba nie będzie wyjścia
Dziś mieliśmy niemiecką kontrolę 3 totanusy – coś na osłodę. Ptaki w końcu podliczone od początku obozu. Wynik nie nadaje się do publicznej wiadomości. Dobrze że załoga nie traci morale i nie pozwala się nudzić.
19 Lipca
Nastąpiła zmiana kierownicza. Odchodzi PNG, HUK przemianował się na załoganta a dowództwo przejęła Dziak Baba. To nie pomogło w statystykach ale podniosło morale załogi. Redakcja liczy że dopływające wieści z obozu będą płynęły bez zakłóceń i codziennie.
W 2019 r. obóz trwał od 6 lipca do 28 września. Dzięki dotacji WFOŚiGW w Gdańsku – udział w naszych obozach jest bezpłatny.
W 2019 roku otrzymaliśmy od WFOŚiGW w Gdańsku:
40.000 zł dotacji na projekt z zakresu czynnej ochrony przyrody:
Monitoring walorów przyrodniczych i zagrożeń oraz zabiegi czynnej ochrony na Wyspie Sobieszewskiej w Gdańsku (rezerwaty przyrody „Mewia Łacha” i „Ptasi Raj”) w 2019 r. Koszt kwalifikowany projektu to 40.000 zł.
oraz 25.000 zł dotacji na projekt z zakresu edukacji ekologicznej:
Podzielmy się plażą! – kontynuacja 2019
Koszt kwalifikowany projektu to 36.380 zł.
Comments are closed here.