Obóz cz. 6 „Wszystko tylko nie łapanie” (MPL+GZA)
13 września
Piątek 13 go dał się we znaki. Nasilający się zachodni wiatr spowodował przerwanie jeziorowej mierzei i od południa zaczęło zalewać cypel, więc szybko połowa wacków została przeniesiona do stajni. Plusem tej zachodniej fali jest to, że Eschericha coli popłynie bardziej na wschód i być może poziom obozowej higieny nieco się poprawi;) Z ptakami trochę lepiej, sporo młodego, chudego szlamnika, nerwowo szukającego pokładów tłustej nerejdy. Poza tym piaskowce i trochę Canuta. Piaskowcom posmakowały larwy mącznika więc może kiedyś nawiążemy z nimi współpracę:) Humory dopisują a wolnych chwilach przeprowadzamy eksperymenty typu: po jakim czasie palenia wkładu do znicza jego masa zmniejszy się o gram, szereg pomiarów dał nam zaskakująca odpowiedź. Wynik to 25 minut!!!! Producent deklaruje 80 godzin palenia, z naszych kalkulacji wynika, że będzie to ok 99 godzin. Polecamy ten produkt tym bardziej, że zaduszki już za pasem:)
12 września
Stwierdzona w okolicy Mikoszewa bakteria E. coli ufundowała nam dzień dziecka, w sumie to kilka takich dni pod rząd. I dodatkowo treningi wytrzymałościowe, bo czeka nas zmywanie w krystalicznie czystej kranówce ze Świbna, więc się trochę nawiosłujemy;) chociaż ptaki dodają trochę otuchy i dziś coś się ruszyło. Załoga szczątkowa rozjeżdża się, jakby wiedziała o czymś, co ma nadejść lub napłynąć – hmm – więcej Warszawskiego g…?;)
A po wschodniej stronie silna ekipa wykopała kosze po sieweczkowych lęgach i odczytała jeszcze ostatniego młodziaka żerującego na łasze.
11 września
Zmiana kiero z MPL na GZA i oczywiście nikt relacji nie przysłał. Fotek też nie.
10 września
Pogoda dziś zmienna jak w kalejdoskopie. Było słońce, był deszcz, był wiatr. Ten wiatr przywiał Maćkowi wydrzyka tęposternego, którego przefujarzylem zbyt powolnie zmierzając nad morze. Ptaków na morzu zresztą było znacznie więcej niż w wacach (m.in.2 młode popielatki). Siewek mało, nawet bardzo mało. Zaobnóżkowanych jedynie 5, ale do tego kontrola fińskiej sieweczki obrożnej, którą MPL z Moniką i w towarzystwie Adama odczytali na Mikoszewie 4 września i MPL widział z Maćkiem po stronie Świbna.
Z cyklu „w wolnych chwilach”: Kierownik wyjaśnia różnice sylwetkowe między rybitwami rzeczna i popielatą.
9 września
Fala się zrobiła i nie było jak płynąć więc chłopaki przytachali butle lądem.
Kolejny dzień oczekiwań na siewki i znów rozczarowanie. Ani w terenie, ani tym bardziej w wacach ich nie było. Zamiast tego była piesza delegacja po wodę i po wymianę świeżo skończonej butli gazowej. Agnieszka usiłowała dogadać się z sanepidem w sprawie zanieczyszczenia Wisły, ale po godzinnym odsyłaniu od jednej osoby do drugiej nie za wiele się wyjaśniło. Wypatrywaliśmy też jakiegokolwiek wydrzyka, ale zamiast niego było dużo migrujących rybitw rzecznych i kaczek. Odnalazły się też szable.
8 września
Kolejny dzień z serii bezptasie. Karkołomne próby złapania jakiś sensownych ilości siewek spełzły na niczym. Nadrabiamy więc wszystkim innym. Po licznych wtargnięciach turystów zabezpieczyliśmy taśma wejście do rezerwatu, zjedliśmy smakowity obiad wykonany przez Kasie i Krzycha, zdarzyło się kilka fajnych ptaków w terenie – popielatka, szablodzioby, mieszaniec dymówki z oknówką. Może jutro Wielki Kuling przyśle nam ptaszory.
7 września
Zły nas dziś nie oszczędzał i od kilku godzin wieje i pada. Najgorzej, że wieje z nie z tej strony co powinno więc nawet wydarzyka nie przywiało. W wacach dosyć biednie. Nie osiągnęliśmy 20 siewek mimo ciągłego udoskonalania obchodu. Była pluskwa w szacie godowej, kamusznik i kszyk. Monika widziała w obchodzie dorosła popielatkę.
Wspólna modlitwa. Albo właściwie nie – sesja doku fotograficzna siewnicy
6 września
Mimo, że siewek nie było za wiele to ciągle się dziś coś działo. Przestawianie waców, które zajęło kilka godzin, przyniosło jakieś pozytywne efekty bo i coś więcej się zaczęło łapać. Nawet śmieszka i eryk się wpasowali. W ciągu dnia też dobrze współpracowały czubatki i MPL z Maćkiem odczytali ponad 30 rybitw. Na wieczornym liczeniu pojawiły się i zaraz później zniknęły 2 szablodzioby. Wierzymy, że Wielki Kuling nam będzie darzył i niebawem obrodzi siewkami.
5 września
Obóz przejął we władanie MPL. Dzisiejszy dzień upłynął pod znakiem przetasowań kadrowych i raczej bezptasia. Złapaliśmy kilkanaście bosych siewek, a wczoraj po drodze do obozu wykryliśmy ich całkiem dużo na glucie po stronie Mikoszewa (wiadomo już dlaczego na gołym piasku ich nie mamy w obozie). Płynęła ekspedycja kajakowa Agnieszka+Adam do Świbna, były odwiedziny, wieczorem liczyliśmy ptaszory (choć szału nie było). Borykamy się z różnymi utrudnieniami technicznymi. Teraz na przykład tra walka z niedostosowanym łączeniem kuchenki z butlą gazową i brakiem narzędzi do pokonania tej komplikacji.
W 2019 r. obóz trwał od 6 lipca do 28 września. Dzięki dotacji WFOŚiGW w Gdańsku – udział w naszych obozach jest bezpłatny.
W 2019 roku otrzymaliśmy od WFOŚiGW w Gdańsku:
40.000 zł dotacji na projekt z zakresu czynnej ochrony przyrody:
Monitoring walorów przyrodniczych i zagrożeń oraz zabiegi czynnej ochrony na Wyspie Sobieszewskiej w Gdańsku (rezerwaty przyrody „Mewia Łacha” i „Ptasi Raj”) w 2019 r. Koszt kwalifikowany projektu to 40.000 zł.
oraz 25.000 zł dotacji na projekt z zakresu edukacji ekologicznej:
Podzielmy się plażą! – kontynuacja 2019
Koszt kwalifikowany projektu to 36.380 zł.
Comments are closed here.